Karol Scholtz

      Karol Scholtz (Karol Fürchtegott de Scholtz) to kolejna osoba, która była właścicielem Cieślina wchodzącego w skład dóbr Kwaśniowa. Transakcja kupna tych dóbr (30.07.1832 r.) dokonana została niejako w przededniu ogłoszenia ostrzeżenia o konfiskacie dóbr należących do Konstantego Leona Wolickiego za udział w powstaniu listopadowym. Czy więc była to „ucieczka do przodu”? Czy był on tylko figurantem w całej zagrywce, czy też odcisnął jakieś piętno i pozostawił choć małą cegiełkę w historii i rozwoju naszej okolicy ? Osąd pozostawiam czytającym, przedstawiając sylwetkę te osoby.

Portrety Marii Antoniny Scholtz oraz Karola Scholtza      Niewiele wiadomo o pochodzeniu i życiu osobistym Karola F. Scholtza. Urodził się 1783 roku. Jego żoną był Maria Antonina zd. Neulinger (Penlingen) (ur. 1811 Wiedeń – zm. 1881). W dniu 07.03.1830 roku przyszła na świat jego córka Marya Helena Felicyanna, zaś w dniu 25.02.1833 roku urodził mu się syn Karol Juliusz, który niestety zmarł po 11 dniach, w dniu 08.03.1833 roku. Z pełną treścią dokumentów dotyczących rodziny Karola Scholtz’a można zapoznać się tutaj (Karol Scholtz – zbiór dokumentów >> czytaj więcej). Chrzestnym córki Maryi Heleny Felicyanny był Konstanty Leon Wolicki. Zapewne poprzez Konstantego Leona Wolickiego poznał Karol Scholtz Fryderyka Chopina i jego rodzinę. Świadczą o tym zachowane listy pisane przez Fryderyka do ojca oraz pisane przez Mikołaja Chopina do swego syna Fryderyka. W 1830 roku Fryderyk Chopin na zawsze opuszcza ojczyznę i przez Kalisz, Wrocław udaje się do Drezna, a następnie do Monachium i Paryża. Przebywając kilka dni we Wrocławiu, pisze z tego miasta do ojca Mikołaja w dniu 09.11.1830 roku: „Wdawszy się z nim w rozmowę poznałem, że jest znajomym Scholtza z Warszawy i przyjacielem tych panów, do których mam od tegoż listy. Był to kupiec imienia Scharff, nadzwyczaj grzeczny; oprowadzał nas po całym Wrocławiu”. W kolejnym liście pisanym już z Drezna, a datowanym na 14.11.1830 roku wspomina: „Z Wrocławia nie chciało nam się bardzo wyjeżdżać; bliższa znajomość z tymi panami, do których mi Scholtz dał listy, wiele nam to miasto uprzyjemniała. Tutaj zaś pierwsza moja wizyta była do Panny Pechwell”. Natomiast Mikołaj Chopin pisząc w Warszawie w dniu 29.06.1931 roku list do syna Fryderyka przebywającego wówczas w Wiedniu, opisuje w nim sposób organizacji i przesłania synowi środków pieniężnych za granicę. W dwóch miejscach listu odnosi się do osoby Karola Scholtza pisząc: „Otrzymałem przed chwilą list, który p. Scholtz był łaskaw osobiście mi doręczyć” oraz “… na pokrycie kosztów bankowych, według obliczeń p. Scholtza, który mnie zapewnił, że trudno jest przesyłać pieniądze za granicę”. Karol Scholtz zmarł w 1856 roku.
Oprócz powyższych portretów znajdujących się w zbiorach Zamku Królewskiego w Warszawie, do naszych czasów zachował się także portret Karola Scholtza namalowany w 1820 roku przez włoskiego malarza Jana Chrzciciela Lampi (starszego). Portret zatytułowany Charles de Scholtz znajduje się w prywatnym posiadaniu.

      Z działalnością Karola Scholtza spotykamy w Krakowie już przed 1813 rokiem, gdzie był zaufanym buchalterem i wspólnikiem Piotra Steinkellera (seniora). Osiadła w Krakowie rodzina Steinkellerów zaliczana była do najzamożniejszego kupiectwa miejscowego. Piotr Steinkeller powiększał szybko swój majątek dzięki zyskownym transakcjom handlowym i bankowym. Umierając w 1813 roku osierocił pięcioro nieletnich dzieci: Piotra Antoniego, Karolinę, Antoniego, Rudolfa i Józefa. Na dziedzica firmy ojcowskiej testament wyznaczył najstarszego syna, Piotra Antoniego, urodzonego 15 lutego 1799 roku. Pozostałe dzieci miały otrzymać po jednej piątej majątku ojcowskiego. Do czasu pełnoletności spadkobierców interesami firmy kierowała ich matka, Józefa z Frejów Steinkellerowa przy pomocy Karola Scholtza. Piotr Antoni Steinkeller stanął na czele firmy około 1818 roku po powrocie z Wiednia, gdzie pobierał nauki w zakresie handlu. Karol Scholtz jako obywatel krakowski uczestniczył od początku w działalności Handlu po firmą Piotra Steinkeller egzystującą w Krakowie. Początkowo występuje jako kompanista tego Handlu, następnie jako pełnomocnik Piotra Antoniego Steinkellera i dalej jako dyrygujący Handlem. W dniu 20.06.1823 roku w Krakowie przed Pisarzem Aktowym publicznym Wolnego Miasta Krakowa i jego Okręgu Ignacym Rogalskim, Maciey Loy Obywatel Państwa Austriackiego zamieszkały w Hrabstwie Kotschel zeznał akt plenipotencji, mocą którego wyznaczył Karola Scholtza jako swego pełnomocnika do odbierania ustalonych rat, stosownie do ugody zawartej w dniu 18.06.1823 roku między nim, a małżeństwem starozakonnych Eiber i Danel Eiberschnami. Ugoda ta dotyczyła sumy 2.011 złp., która miała być wypłacana ratami rocznymi po 418 złp. 15 gr. w dniu 30 września każdego roku przez okres 6 lat i których nie był w stanie sam wyegzekwować. W 1824 roku Karol Scholtz występuje jako współwłaściciel i dyrygujący Handlu Piotra Steinkellera w Krakowie. Po narodzinach w dniu 18.03.1825 roku syna Piotra Józefa, Piotr Steinkeller zamierzał przenieść się na stałe do Warszawy, która wkraczała wówczas w okres szybkiego rozwoju gospodarczego. Ale dopiero śmierć matki w 1826 roku oraz związanie się młodego szefa Piotra Steinkellera z administracją transportu solnego na terenie Królestwa Polskiego wpłynęły na decyzję przeniesienia firmy z Krakowa do Warszawy, która w niedalekiej przyszłości stała się centralą wszystkich rozległych poczynań gospodarczych. W początkach 1826 roku w Warszawie zamieszkał także Karol Scholtz, który razem z Piotrem stanął na czele Domu Handlowego „Piotr Steinkeller”. Następnie w 1827 roku zakładają w Warszawie przy ulicy Trębackiej jeden z największych domów handlowych w Królestwie Polskim. Budynek ten wcześniej Piotr Steinkeller nabył od Aleksandry Potockiej. Założone przedsiębiorstwo pośredniczyło w sprowadzaniu dużych ilości towarów, udzielało kredytów i szybko znalazło się wśród najlepszych  w swojej branży. Trzy tygodnie po otwarciu Banku Polskiego, w dniu 27.05.1828 roku, zgodnie z art. 29 Dekretu Królewskiego z dnia 29.01.1828 roku o Banku Polskim zgromadzenie kupców warszawskich wybrało Karola Scholtza, jako jednego z 6 radców handlowych mających zasiadać w banku. Pozostałymi byli najzamożniejsi kupcy i przemysłowcy stolicy: Wojciech Sommer, Henryk Velthuzen, Ferdynand Sturm, Samuel Fraenkel i Tomasz Evans. Instalacja wybranych Radców handlowych odbyła się na posiedzeniu Banku w dniu 29.05.1828 roku. W Banku Polskim był radcą zasiadał na pewno w 1829 i 1830 roku. W latach dwudziestych XIX wieku poznał dobrze Konstantego Leona Wolickiego, co zaowocowało min. dopuszczeniem go do spółki w dostawach soli, jaką Wolicki i Steinkeller zawarli dla realizacji kontraktu zawartego w dniu 25.06.1826 roku z Rządem Królestwa Polskiego.

      Komisja Rządowa Spraw Wewnętrznych Królestwa Polskiego już w 1822 roku zainteresowała się lnem, jako surowcem dla mającego powstać przemysłu lniarskiego. Aby jednak ta idea stała się rzeczywistością potrzebne były maszyny. A te wynalazł Francuz, Philip de Girard w lipcu 1810 roku. Władze Królestwa Polskiego, zainteresowane w rozwojem gospodarczym kraju, ściągały do Kongresówki różnych specjalistów, zaproponowały też Philipowi de Girard przyjazd do Polski. W 1825 roku był już w Polsce. Otrzymał stanowisko naczelnego mechanika przy Wydziale Górniczym Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu. Głównym jego celem było stworzenie przemysłu lniarskiego. W dniu 13.07.1825 roku zawarł on z Komisją Rządową Spraw Wewnętrznych kontrakt na wprowadzenie maszyny swego wynalazku do Polski. Wkrótce potem rząd wysłał Girarda do Anglii, polecając mu aby zwrócił uwagę na tamtejsze maszyny przędzalnicze. Maszyny te sprowadzone drogą przemytu do Królestwa Kongresowego i połączone z wynalazkami Girarda miały stać się wzorem dla wyrobu maszyn w Królestwie Polskim.

      W Warszawie w dniu 24.06.1829 roku zawiązuje się Towarzystwo Wyrobów Lnianych, mające za cel realizację projektu założenia fabryki przędzenia lnu i tkania płótna na machinach. Spowodowane to zostało faktem przeniesienia się wynalazcy machin Philipa de Girard do Królestwa Polskiego, który po zawarciu kontraktu na wprowadzenie patentu na swój wynalazek, otrzymał również przyrzeczenie pożyczki w wysokości 150 000 złp. z funduszów Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych i Policji na zapomogi dla zakładów przemysłowych chcących realizować to przedsięwzięcie. Kapitał potrzebny na uruchomienie fabryki oszacowany na 750 000 złp., podzielony został na 1000 akcji o wartości 600 złp. każda. Akcje mogły nabywać zainteresowane osoby w biurze towarzystwa, zaś jedną z osób która podjęła się pobierania należności był Radca handlowy Banku Polskiego i bankier Karol Scholtz, który został członkiem wspomnianego Towarzystwa. Zamierzano założyć stosowną fabrykę na wsi, ze względu na dostęp do wody koniecznej do napędzania machin, jednak początkowo nie umiano znaleźć dogodnej lokalizacji. Towarzystwo Wyrobów Lnianych zaczęło organizować pokazy, zaś w młynie Ruda na Marymoncie w Warszawie rozpoczęto eksperymentalną produkcję. Nie trwało to jednak długo, bo wybuchło powstanie listopadowe. W młynie Ruda zamiast prząść len wyrabiano broń (konkretnie kolby do karabinów), a Philip de Girard w randze kapitana walczył w powstańczych szeregach. W dniu 01.03.1830 roku zawarta została umowy między komisją Rządową Spraw Wewnętrznych a Towarzystwem Wyrobów Lnianych na budowę wielkiej przędzalni mechanicznej lnu i konopi oraz tkalni wyrobów lnianych w dobrach guzowskich. Umowę podpisali: komisarz fabryk Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych Franciszek Lelowski, a ze strony Towarzystwa Wyrobów Lnianych – Józef Lubowidzki, Henryk Łubieński i Karol Scholtz. Na mocy umowy Towarzystwu odstąpione zostały sprowadzone wcześniej z Anglii maszyny, zapasy lnu i udzielona pożyczka w kwocie 84.866 złp. Postanowienia wynikające z zawartej umowy zatwierdzone zostały na posiedzeniu Rady Administracyjnej Królestwa Polskiego w dniu 23.03.1830 roku. Kolejnym etapem działań Towarzystwa Wyrobów Lnianych było powołanie pierwszej w Królestwie Polskim spółki, która przyjęła nazwę „Karol Scholtz i Współka” („Karol Scholtz et Comp.”). W dniu 09.08.1830 roku w Warszawie przed Alexandrem Engelke, Regentem Kancelarii Ziemiańskiej Województwa Mazowieckiego, Tomasz hr. Łubieński, senator, kasztelan Królestwa Polskiego, w imieniu Domu handlowego pod firmą Bracia Łubieńscy i Współki zamieszkały w Warszawie, Jan hr. Łubieński zamieszkały w Warszawie, Józef Lubowidzki, Radca Stanu, Wice Prezes Banku Polskiego zamieszkały w Warszawie oraz Karol Scholtz, Radca Handlowy Banku Polskiego zamieszkały w Warszawie zawarli kontrakt Współki mającej na celu uczynienie fabryki Przędzalni Lnu na machinach według wynalazku Filipa de Girard, wyrabiania przędzy na płótno i inne wyroby lniane. Jako miejsce fabryki wybrano dobra Guzowskie w powiecie Sochaczewskim, w osadzie zwanej Żyrardów, gdzie wzniesione miały być stosowne budowle. Współka miała nie być tymczasową fabryką w Marymoncie, ale jej głównym siedliskiem miała być Warszawa. Firmie Współki nadano nazwę „Karol Scholtz i Współka”. Administrującymi fabryki mieli być: Karol Scholtz, Józef Lubowidzki i Henryk hr. Łubiański, zaś Filip Girard miał kierować częścią mechaniczną zakładu zgodnie z oddzielnym kontraktem z nim zawartym. Wszyscy kontraktujący mieli być solidarnie odpowiedzialni za interesy zakładu. Kapitał Współki oprócz pożyczki 180.000 złp. zapewnionej z Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych i Policji wynosić miał siedmiokroć dwadzieścia tysięcy złp. (720.000 złp.). Miał się on dzielić na 1 1.200 akcji, każda po 600 złp. Z tego 500 akcji mieli otrzymać wspólnicy, każdy po 100 akcji, których nie można było odstępować. Kolejne 200 akcji mieli wziąć także kontraktujący, każdy po 40 akcji. Miały one być uważane za komandytowe i mogły być odsprzedane. Reszta kapitału, czyli 500 akcji, zebrana miała być od osób, które by sposobem komandytowym chciały przystąpić do Współki. Kontraktujący nawzajem się skwitowali z należności za 140 akcji, w sumie 84.000 złp. Akcjonariusze komandytowi mogli złożyć odpowiednie kapitały do dnia 31.12.1830 roku za akcje, które nie mogły być odstępowane. Akcjonariusze ci nie mieli prawa przeglądać Ksiąg i Rachunków Współki, jedynie corocznie miał im być przedstawiany Wyciąg z Rachunku Zysków i Strat. Za dzień rozpoczęcia działalności Współki uważany miał być dzień 24.06.1829 roku. Spółka miała działać 20 lat, do dnia 24.06.1849 roku, w którym to dniu miało nastąpić ogólne obliczenie i podział funduszów. Spisana w dniu 09.08.1830 roku przed regentem kancelarii Ziemiańskiej Województwa Mazowieckiego w Warszawie umowa stała się właściwie kamieniem węgielnym żyrardowskiej fabryki. Wprawdzie firma ta nazywała się „Karol Scholtz i Spółka”, ale nie on grał w niej najważniejszą rolę. Kredytów na inwestycję udzielił Bank Polski. W 1831 roku wybudowano pierwszą w kraju mechaniczną przędzalnię lnu na Marymoncie. Przędzalnia ta wraz z tkalnią przeniesiona została w 1833 roku w rejon stacji Ruda Guzowska nad Pisią w guberni warszawskiej, w powiecie błońskim, gdzie powstała osada fabryczna od nazwiska twórcy tak ważnego wynalazku w przemyśle lnianym Girarda, nazwana Żyrardowem. Dlaczego akurat tam ? Powodów było kilka. Majątek Guzów należał do rodziny Lubieńskich (Tomasz, Jan i Henryk), którzy w Banku Polskim i w spółce niemałą odgrywali rolę. Na Pisi był młyn, co umożliwiało wykorzystać energię wodną do napędzania maszyn. W okolicznych wsiach sporo było wolnej siły roboczej. Pobliskie puszcze, Wiskicka i Bolimowska, dostarczały drzewa na budulec i dla opalania kotłów. A poza tym okolica posiadała żyzne gleby, w sam raz nadające się do uprawy lnu (przykładowo len z Kozłowic uznawany był w Królestwie Polskim za najlepszy). Do budowy fabryki lnu w Rudzie Guzowskiej przystąpiono już w 1830 roku. Projekt przygotował Jan Jakub Gay. Powstanie listopadowe prace budowlane przerwało. Powrócono do nich po powstaniu. Zmieniła się rola i znaczenie Philipa de Girard. Kopalnie i huty po powstaniu przejął Bank Polski. Philip de Girard przestał więc być naczelnym mechanikiem. Mógł się teraz więcej zajmować budową fabryki w Rudzie Guzowskiej, gdzie powstawała też osada robotnicza. Po urządzeniu przędzalni lnu, powstaje następnie zakład tkacki i blicharnia. W dniu 24.07.1833 roku wszystko było już gotowe. W fabryce zainstalowano 2 200 wrzecion, zaś w osadzie wybudowano pięć domów dla 60 rodzin. Zamieszkali tam również dyrektorzy żyrardowskiej fabryki. Philip de Girard został dyrektorem technicznym. Cały swój czas poświęcał na eksperymentowanie i udoskonalanie swoich maszyn Dla rozwoju techniki było to z wielką korzyścią, dla fabryki — niestety nie. Po trudnym początku działalności, zakład wsparty pieniędzmi i pożyczkami rządowymi zaczął wydawać pożądane owoce. W 1836 roku posiada on 285 warsztatów tkackich i zatrudnia ok. 500 osób. Fabryka „Karol Scholtz i Spółka” w Żyrardowie należąca do Towarzystwa Wyrobów Lnianych zdobyła w 1839 roku medal złoty 1-szej klasy na wystawie warszawskiej za przędzę lnianą i za płótno lniane. Podobnie rzecz ma się w 1841 roku, gdy na Wystawie płodów przemysłu krajowego i sztuk pięknych w Warszawie również zdobywa medal złoty 1-szej klasy za przędzę lnianą. W 1843 roku kopalnie i huty wracają do Komisji Rządowej Przychodu i Skarbu, dlatego też Philip de Girard może wrócić do swoich poprzednich czynności, ale w Wydziale Górnictwa ma zbyt wielu wrogów i przeciwników. Wyjeżdża na urlop do Francji, gdzie w dniu 26.03.1845 roku umiera. W drugim dziesięcioleciu swego istnienia zaczęła się jednak chwiać pozycja zakładu. Wspólnicy nie złożyli funduszów nawet na akcje dla siebie zatrzymane. Kilkakrotnie wypożyczano pieniądze z Banku Polskiego, zabezpieczając ich zwrot wciąż tymi samymi aktywami spółki. Mogło się tak dziać tylko za wiedzą kierowników Banku Polskiego, którzy byli jednocześnie filarami akcyjnego Towarzystwa Wyrobów Lnianych. Wykorzystując fakt, że wśród inicjatorów projektu grali pierwsze skrzypce prezes i wiceprezes Banku Polskiego, od początku wszystko oparto na fikcji. Fikcją było złożenie kapitału przez założycieli, którzy po prostu przystąpili do organizowania spółki, nie wykładając własnych pieniędzy. Nie udało im się również znaleźć nabywców na akcje członkowskie. Bez zaangażowania więc własnych funduszy stworzono fikcyjne w istocie rzeczy towarzystwo, którego jedyną racją bytu była pożyczka z Banku Polskiego. Już w 1838 roku Bank Polski odmówił pieniędzy na dalsze kosztowne eksperymenty, gdyż deficyt fabryki wynosił 784 tys. złotych. W 1842 roku, gdy zadłużenie przekroczyło 4 miliony złotych, przejął ją pod własną administrację. Bank poszukując swych funduszów, znalazł się w konieczności wystawić zakład na przymusową sprzedaż, a przy braku konkurentów na publicznej licytacji w dniu 01.06.1847 roku kupił go na rzecz swoją za 54.000 r.s., ratując tym samym od upadku. W latach 1850-55 sumę straconą na spółce żyrardowskiej Bank próbował odzyskać przez sądowne zajęcie majątku osobistego wspólników, lecz gdy przyszło do wykonania wyroku, okazało się, że Karol Scholtz, mieszkający w dobrach Opalenicy w Wielkim Księstwie Poznańskim, nie ma w kraju tutejszym żadnych funduszów. Nabycie nie zmieniło sytuacji fabryki. Spadła jej produkcja, wzrosło zadłużenie. W 1854 roku długi Żyrardowa przekroczyły 600 tysięcy rubli. Bank Polski postanowił Żyrardów sprzedać. Żyrardowską fabrykę kupują w 1857 roku prywatni przedsiębiorcy Karol Hielle ze Śląska i Karol August Diettrich pochodzący z Moraw. Oni później wyprowadzają zakład na prostą.

Fabryka wyrobów lnianych w Żyrardowie (zdjęcie „Tygodnik Ilustrowany" nr 212/1872)      Opuszczamy Żyrardów, by dalej podążać śladami działalności Karola Scholtza. W dniu 01/13.01.1828 roku na mocy upoważnienia Jego Cesarsko-Królewskiej Mości zostaje zawarty kontrakt między Komisją Rządową Przychodów i Skarbu z jednej, a panami Konstantym Wolickim i Karolem Scholtze z drugiej strony, na mocy którego ci ostatni „sól kamienną od Rządu Austriackiego na lat 10 przez siebie zakontraktowaną, począwszy od 1 kwietnia br. do 1 kwietnia 1839, Rządowi Królestwa za cenę umówioną i w ilości na każdy rok oznaczyć się mającej odprzedawać i do magazynów tutejszo-krajowych dostawiać obowiązują się”. Po upadku Powstania Listopadowego i wycofaniu się wojsk rosyjskich ze stolicy, zamożne mieszczaństwo warszawskie wespół z arystokracją przystąpiło do opanowywania wzburzonego miasta i ujęcia w karby rewolucyjnie nastrojonego plebsu, powierzając troskę o „porządek” utytułowanym osobistościom, niejednokrotnie o chlubnej przeszłości wojskowej, które teraz objęły władzę w Warszawie. Do wybranych wówczas władz miejskich weszli znani ze swej lojalności wobec zaborcy kupcy: Przybysławski, Koehler, Sommer, Ziegler, Seydel i Grabowski, bankier Karol Scholtz, architekt Lessel, aptekarz Żelazowsk i inni. W dniu 01.12.1830 roku Karol Scholtz zostaje wybrany do Wydziału Skarbowego Rady Municypalnej Miasta Warszawy, zaś w 1831 roku wraz z żoną z Wiednia ofiarowuje dla składu Dozoru Szpitali Wojskowych 38 funtów szarpi (lnianego materiału opatrunkowego). Ukazem Cesarskim z dnia 21.04.1832 roku w dowód szczególnej łaski Najjaśniejszego Pana mianowany zostaje w dniu 01.05.1832 roku kawalerem orderu św. Włodzimierza 4 klasy. W dniu 14.05.1832 roku Karol Scholtz wchodzi w skład delegacji Królestwa Polskiego udającej się do Petersburga dla złożenia Najjaśniejszemu Cesarzowi i Królowi najpokorniejszych dziękczynień za najłaskawsze przebaczenie objawione w Manifeście Najmiłościwszego Monarchy i nadanie Statutu Organicznego Królestwu Polskiemu. Po wyjeździe w 1831 roku Konstantego Leona Wolicki za granicę, Karol Scholtz w 1832 roku występuje do Komisji Skarbu z propozycją kontynuowania zakładu warzelni soli w Ciechocinku i w Słońsku. Najpierw czyni to poprzez pośrednika Henryka Łubieńskiego, a następnie osobiście, lecz propozycja ta nie została przyjęta. W dniu 30.07.1832 roku Karol Scholtz nabył od Konstantego Leona Wolickiego dobra Kwaśniów za sumę 487.493 złp. 11½ gr. Transakcja zawarta została we wsi Wies w okolicy Eger (dzisiejsze Vécs koło Eger na Węgrzech), w urzędzie Cesarsko Królewskim Kasztelańskim Egierskim przed Królewskim Rządcą Kasztelańskim Christophem Losmannem. Karol Scholtz Radca Handlowy Królewskiego Banku Polskiego i wspólnik Domu Handlowego Piotr Steinkeller et Comp. w Warszawie przybywał wówczas na kuracji w Franzensbad (Františkovy Lázně – Franciszkowe Łaźnie), zaś Konstanty Wolicki zamieszkiwał w Waldsassen w Królestwie Bawarskim, a posługiwał się kartą pobytu prefektury policyjnej paryskiej z dnia 14.06.1832 roku. W tym samym dniu, przed tym samym urzędem, Karol Scholtz nabył od Wolickiego również dobra Ojców i Szklary, a dla zupełnego zaspokojenia Wolicki odebrał od Karola Scholtza sumę 2.550 złp. Transakcja ta spowodowana była związkami handlowymi i nierozliczonymi pretensjami, jakie miały miejsce miedzy Wolickim a Domem Handlowym Piotr Steinkeller et Comp. w Warszawie. Z powodu braku dostatecznej ilości gotówki Wolicki ustąpił niniejszym dobra swoje dziedziczne Karolowi Scholtzowi na zupełną własność oraz na zaspokojenie pretensji Domu Handlowego Piotr Steinkeller et Comp. Ponadto Scholtz miał zapłacić wszelkie należności Konstantego Wolickiego względem Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego, Domu Handlowego Schultz et Son w Gdańsku oraz wdowie Horowitz z Warszawy. Kontrakt ten został poświadczony przez Ambasadę w Wiedniu oraz przez różne instytucje, następnie zalegalizowany przez Namiestnika Królestwa Polskiego w dniu 15/27.08.1832 roku oraz przez Komisję Rządową Sprawiedliwości w dniu 28.08.1832 roku i wniesiony do księgi wieczystej, gdzie tytuł własności na jego osobę wciągnięto stosownie do decyzji Zwierzchności Hipotecznej Województwa Krakowskiego z dnia 31.10.1832 roku. Działo się to w przededniu ukazania się ostrzeżenia o konfiskacie dóbr Konstantego Leona Wolickiego – Ojców, Szklary i Kwaśniów za udział w powstaniu listopadowym, co nastąpiło w dniu 22.10.1832 roku. W dniu 31.12.1832 roku Karol Scholtz zawarł z Janem Polikarpem Wolickim kontrakt o dzierżawę Dóbr Kwaśniowa na lata 1832-35 za umówiony czynsz dzierżawny 10.000 złp. W dniu 13.03.1833 roku w Warszawie przed Alexandrem Engelke, Regentem Kancelarii Ziemiańskiej Województwa Mazowieckiego, Karol Fürchtegot de Scholtz, Radca Handlowy Banku Polskiego zamieszkały w Warszawie, dziedzic dóbr Kwaśniowa, Ojcowa, Szklar wraz z wszystkimi folwarkami należącymi do tych dóbr, ustanowił Jana Polikarpa Wolickiego posesora dóbr Kwaśniowa swoim generalnym i specjalnym pełnomocnikiem, upoważniając go do administrowania dobrami Ojców i Szklary, wykonywania czynności ekonomicznych, administracyjnych i sądowych dotyczących tych dóbr. Jan Polikarp Wolicki zamieszkały w Kwaśniowie, działając na mocy udzielonej plenipotencji w dniu 21.05.1833 roku przed Rejentem Powiatu Pilickiego Piotrem Pawłem Oleszkiewiczem w Pilicy, zawarł ze starozakonnym Nachem Szarferem, kupcem z Olkusza, akt kupna-sprzedaży drzewa, chrustu i zarośli znajdujących się na górkach dworskich we wsi Szklary za sumę dobrowolnie umówioną 6.000 złp. Kwotę 5.000 złp. Wolicki odebrał przy spisywaniu aktu, zaś pozostały 1.000 złp. kupujący przyrzekł zapłacić 01.01.1834 roku. Kupujący na 5 górkach miał wyciąć drzewa, chrust i zarośla w przeciągu 2 lat licząc od dnia św. Jana Chrzciciela, zaś na 6 górce termin był o pół roku dłuższy, tj. do 01.01.1836 roku. Dobra Ojców i Szklary, podobnie jak Dobra Kwaśniowa, w tym samym 1832 roku Konstanty Leon Wolicki odstąpił Karolowi Scholtzowi, jednak rząd carski nie uznał tej transakcji i później w 1835 roku sprzedał je na licytacji Wojciechowi Prędkowskiemu. Dobra Kwaśniów z przyległościami Cieślin i Hucisko w 1835 roku uległy konfiskacie i przeszły na własność Skarbu Królestwa Polskiego wskutek rozciągniętej konfiskaty na wszelki majątek Konstantego Leona Wolickiego, a to na mocy postanowienia Rady Administracyjnej Królestwa z dnia 28.06/10.07.1835 roku oraz reskryptu Nr 48087 Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu z dnia 22.07/03.08.1835 roku. Wcześniej, bo już 01.02.1833 roku fabryka jedwabna w Cieślinie została protokólarnie zajęta przez Skarb Publiczny na zabezpieczenie pożyczki w kwocie 63.200 złp. zaciągniętej przez Konstantego Leona Wolickiego na budowę i wyposażenie jej urządzeniami sprowadzonymi z Anglii. Dobra te przejmowane były jako własność Konstantego Leona Wolickiego. W dniu 30.06.1835 roku Jan Polikarp Wolicki zawarł z Komisją Województwa Krakowskiego kontrakt dzierżawny Dóbr Kwaśniowa (Kwaśniów, Cieślin i Hucisko) na okres 6 lat, tj. od 1 lipca 1835 roku do 1 lipca 1841 roku. Został on naddzierżawcą tych dóbr, zaś dzierżawcą pozostał Karol Scholtz. W dniu 13/25.07.1835 roku w Warszawie przed Aleksandrem Engelke, Regentem Kancelarii Ziemiańskiej Województwa Mazowieckiego, Karol Fürchtegott de Scholtz, Radca Handlowy Banku Polskiego, udzieli specjalnego pełnomocnictwa Janowi Polikarpowi Wolickiemu zamieszkałemu w Kwaśniowie, upoważniając go do stawienia się przed Komisją Województwa Krakowskiego i przedstawienia wszelkich pretensji w myśl reskryptu Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu z dnia 21.06/03.07.1835 roku do uformowania należności zeznawającego z powodu nabycia Dóbr Ojcowa, Szklar i Kwaśniowa, wypłat oraz nakładów w te dobra czynionych i przypadających oraz wskazania popierających je dowodów. W dniu 27.09./09.10.1837 roku na zasadzie wyroku Trybunału Cywilnego I Instancji Województwa Krakowskiego zapadłego w dniu 26.10/07.11.1836 roku oraz zeznanego wniosku wykreślony został w księdze wieczystej tytuł własności Dóbr Kwaśniowa na imię Karola Scholtza. I tutaj należy powrócić do sprawy fabryki jedwabnej w Cieślinie. Czy przy powstawaniu tej fabryki (budowę rozpoczęto w połowie lat 20-tych XIX wieku) uczestniczył Karol Scholtz i jaką ewentualnie tutaj rolę odegrał ? A może uczestniczył w jej uruchamianiu w 1836 roku ? A może to Konstanty Leon Wolicki „zaraził” Karola Scholtza włókiennictwem, co zaowocowało fabryką w Żyrardowie ? Na dzień dzisiejszy nie sposób udzielić odpowiedzi na te pytania. Dobra Kwaśniów z przyległościami Cieślin i Hucisko kupił następnie Bank Królestwa Polskiego na licytacji stanowczej w Trybunale Cywilnym I Instancji Guberni Kieleckiej w dniu 24.08/05.09.1842 roku za sumę 22.251 r.s.
W 1840 roku Karol Scholtz wydaje w Warszawie pismo „Widoki Warszawy”. W sierpniu 1852 roku podarował Radzie Szczegółowej Szpitala Gminy Ewangelickiej 15 rs., jako pomoc funduszom zwyczajnym.

      Trudno jest oceniać kogoś, o kim naprawdę niewiele wiemy. Jednak osoba ta nie odegrała szczególnej roli w historii naszej miejscowości. Podobnie w Żyrardowie, wprawdzie firma zarządzająca fabryką nosiła nazwę „Karol Scholtz i Współka”, ale to nie on był główną osobą w jej zarządzie. Czyżby więc tylko jego zasiadanie w Banku Polskim, a przez to łatwiejszy dostęp do kredytów, był w tym przypadku rzeczą najważniejszą ? Trudno odpowiedzieć na to pytanie !